Aisling westchnęła, kiedy
Irs znów chwyciła ją za nadgarstek aby zawlec ją gdzieś i znów zapomnieć po co.
- Irs, dokąd mnie znowu
prowadzisz?
- Zobaczysz.
- Tak jak ostatnie osiemnaście razy?
- Nie tym razem będzie inaczej.- malinowo oka smoczyca uśmiechnęła się do
swojej siostry.
- Powtarzasz się wiesz, a ja wolała bym…
- Tak, wiem wolała byś
poczytać sobie książkę- przerwała jej Irs- Ty też się powtarzasz moja droga.
- Co nie zmienia faktu, że
tak jest.
- Nie marudź mi tu, tylko
zakładaj- starsza księżniczka wyciągnęła czarną opaskę.
- Irs to się robi już nudne i męczące- Aisling marudziła kiedy jej siostra
zawiązywała jej oczy.
- Widzisz coś?
- Nie. Mogła…
- To idziemy- nie zważając na protesty wróżki smoczyca zaczęła ją ciągnąć w
bliżej nie określonym kierunku.
-Dobra ludzie, już tu idą, czyli mamy jakieś piętnaście
minut zanim tu dotrą. Rajan wypierdzielaj mi stąd z tym alkoholem!- Ren ryknął
na złotookiego bruneta, który próbował po kryjomu położyć na stole butelkę
bliżej nie zidentyfikowanym trunkiem.
- Impreza bez…
- Jak mi zaraz tego z oczu
nie zabierzesz to jedyne co będziesz pamiętał z tej imprezy to jak cię wyrzucam
za drzwi!
- Okej, okej. Nie denerwuj
się tak chłopie.- chłopak niechętnie poszedł wynieść alkohol omijając przy tym
szerokim łukiem wkurzonego smoka.
- Nii-sama, i jak?- do
Krawlera podszedł różowowłosy chłopak przebrany za kota.
- Świetnie, zrób coś dla
mnie i idź sprawdź jak tam daleko jest Shin i powiedz, żeby się streszczał.
Jakby co to mu pomóż.
- Ok.- kotek szybko wybiegł
z pokoju.
- Fajny pomysł z tymi
strojami, ale czemu akurat ja muszę być przebrany za jelenia?- koło smoka
stanął starszy brat Irs i Aisling przebrany za stworzenie o którym mówił.
- Bo jesteś łosiem.-
odparł tamten sprawdzając czy wszystko jest na miejscu.
- Wiesz…
- Yugi ty się lepiej
ciesz, że nie musisz chodzić z łososiem na głowie.
- A pro po Rajan gdzie twój kostium?- Ren rzucił miażdżące spojrzenie swojemu
kumplowi.
- Już po niego lecę-
chłopak od łososia szybko się usunął z drogi smoku.
- Yugi idź pomóc reszcie,
a ja powiem Irs, że potrzebujemy trochę czasu i sprawdzę co z Shinem.- Krawler
wskazał na krzątające się po całym pokoju osoby w czym połowa z nich próbowała
zainstalować kulę dyskotekową i wyraźnie im to nie szło.
- Irs daleko jeszcze?
- Jeszcze kawałek.
- Kilkanaście minut temu
mówiłaś to samo.
- Oj no, idź i nie marudź.
- Ale nogi mnie już bolą i
przez ciebie już się prawie wywróciłam.
- Zaraz będziemy na
miejscu. Już ja cię tam bezpiecznie doprowadzę.- Irs uśmiechnęła się do siostry
chociaż dobrze wiedziała, że ona nie może tego zobaczyć i skręciła oddalając
się tym samym od ich celu.
Po jakimś czasie kluczenia uliczkami miasta smoczyca
wprowadziła swoją siostrę do rezydencji zamieszkanej przez rodzinę Krawlerów.
- Daleko jeszcze?
- Już jesteśmy prawie na miejscu.
- Wiesz Irs nie bardzo ci
wieżę głównie dlatego, że słyszałam to już dzisiaj 35 razy.
- Liczyłaś to?
- A miała jakieś lepsze
zajęcie?
- Chyba nie- starsza
księżniczka zamyśliła się chwilę.
- Ej my wchodzimy po
schodach, czy mi się wydaje?
- Wydaje ci się.- dziewczyna skłamała i poprowadziła Aisling korytarzami do
odpowiedniego pomieszczenia. Kiedy były już na miejscu Irs ściągnęła siostrze
opaskę z oczu i wykrzyknęła razem z wszystkimi:
- NIESPODZIANKA!
Na środku pokoju stali
wszyscy zaznajomi dziewczyn wraz z rodzicami ich i Rena, a kiedy pierwsze
zaskoczenie wróżki minęło goście rozstąpili się ukazując stojących za nimi
chłopaków: Lynca przebranego za białego kota z jednym okiem zmienionym na
zielone, aby bardziej przypominał Pangur Bana, który zresztą siedział wraz z
wyglądającym jak on Iluzjonem pod nogami kociego chłopca. Obok nich stał Yugi
przebrany za białego jelenia, Rajan z wielkim łososiem na głowie i Shin
przebrany za białego wilka. Siostra Irs nie czekając długo rzuciła się na szyje
swojego chłopaka.
- Jejku Shin jak ty słodko
wyglądasz- wróżka przyprawiła młodzieńca w stroju wilka o wielki rumieniec.- Wy
wszyscy wyglądacie słodko- księżniczka zwróciła się do pozostałych
przebierańców- poza tobą Rajan ty wyglądasz dziwnie. Dziękuje wam za to
wszystko. Co prawda nogi mnie trochę bolą- spojrzała na Irs- ale to miłe, że
wyprawiliście mi takie wspaniałe przyjęcie.
- Nie rozpędzaj się tak.
Prawdziwa impreza się jeszcze nie zaczęła.- stwierdził Ren po czym jeszcze
dodał- Muzykę proszę- ktoś włączył wieże i wszyscy zaczęli się świetnie bawić,
a impreza trwała do samego rana.