Są noce, które trzeba przepłakać
Są łzy, które trzeba wylać
Są godziny, które trzeba wytrwać
Są marzenia, których nie można spełnić
Są miłości, które trzeba przeżyć.
Są chwilę, które bolą
Dla szczęścia..
piątek, 24 kwietnia 2015
wtorek, 21 kwietnia 2015
Urywków ciąg dalszy..
Kolejny urywek myśli :)
_________________________
Poczułam chłodny powiew na mojej skórze. Odwróciłam lekko głowę w jego kierunku, by ten ostatni raz spojrzeć na niego. Uderzył pięścią o mur i krzyknął. Nie mogę patrzeć na jego nie moc. Nie mogę patrzeć na jego ból. Jest też moim bólem. Z łzą w oku spojrzałam przed siebie. Muszę, przecież rozstania nigdy nie będą piękne.. Gdy widzisz słabość osoby którą kochasz jest ci smutno, lecz gdy widzisz słabość osoby która kochasz i ta słabość jest stworzona przez Ciebie- to nazywa się cierpieniem
_________________________
Poczułam chłodny powiew na mojej skórze. Odwróciłam lekko głowę w jego kierunku, by ten ostatni raz spojrzeć na niego. Uderzył pięścią o mur i krzyknął. Nie mogę patrzeć na jego nie moc. Nie mogę patrzeć na jego ból. Jest też moim bólem. Z łzą w oku spojrzałam przed siebie. Muszę, przecież rozstania nigdy nie będą piękne.. Gdy widzisz słabość osoby którą kochasz jest ci smutno, lecz gdy widzisz słabość osoby która kochasz i ta słabość jest stworzona przez Ciebie- to nazywa się cierpieniem
poniedziałek, 20 kwietnia 2015
Trochę inny post...
Trochę inny post.. zboczony, dziwny, nie pytajcie dlaczego go piszę XDDD Sama nie wiem, tak jakoś xDDD
_______________
*Skojarzenie autora
Fuck the rules.
_______________
Podszedł bliżej. Tętno
przyśpieszyło, a on złapał mnie za rękę i przyparł do ściany.
Powoli podszedł do mnie i chwycił lekko w pasie, przysunął do siebie. Spojrzałam mu w oczy, trwało to może sekundę.. lub
wieczność. Jego wargi zetknęły się z moimi i wtedy zamknęłam
oczy, na skórze poczułam lekki dotyk jego rąk. Nasze języki
powoli pocierały się o siebie, jego palce wędrowały po moim ciele
i wtedy poczułam miękki upadek (Kur** na beton XD*). Przewróciliśmy
się na bok i razem leżeliśmy powtarzając czynności pocałunku.
_____*Skojarzenie autora
Fuck the rules.
wtorek, 14 kwietnia 2015
Niszczeję
Niszczeję
Z każdą chwilą,
Z każdą godziną.
Niszczeję
Z każdym dniem,
Tygodniem,
Rokiem.
Niszczeję
Każdą dekadą,
Wiekiem.
Zniszczeję.
Każdym tysiącleciem,
A jestem jedyne posągiem.
Z każdą chwilą,
Z każdą godziną.
Niszczeję
Z każdym dniem,
Tygodniem,
Rokiem.
Niszczeję
Każdą dekadą,
Wiekiem.
Zniszczeję.
Każdym tysiącleciem,
A jestem jedyne posągiem.
czwartek, 2 kwietnia 2015
środa, 1 kwietnia 2015
Misterne plany
Był środek nocy. Jeśli będę cicho nikt się nie połapie. Będzie spokój. Jest 2:30. Jeśli dobrze wszystko zaplanowałem mam dwie i pół godziny. Powinienem zdążyć. Wszystko jest gotowe. Płótno, pędzle, sztylety, bandaże, gazy, środek przeciwbólowy, strzykawka. Wszystko spakowane. Biorę notatnik i zaczynam pisać:
"Podziemny krąg. Godzina 2;32
Spakowałem już wszystko co jest mi potrzebne. Udało mi się znaleźć idealne miejsce, zaraz wyruszam."
Chowam notatnik. Idę do ogrodu. Otwieram przejście pod fontanną, które kiedyś znalazłem. Przywołuję mały płomień. Schodzę w dół. Coraz głębiej. w końcu docieram do starych, dębowych wrót. Wokół panuje cisza. Otwieram drzwi i przechodzę na drugą stronę. Trafiam do obszernej jaskini. Kamienne schody prowadzą w dół, prosto do jeziora. Schodzę. Idę w stronę wysepki majaczącej na środku czarnej wody. Wchodzę na nią. Przyglądam się kręgowi z wysokich rzeźbionych kamieni. Drugi w wodzie, otacza wyspę. Zaczynam notować:
"Podziemny krąg. Godzina 2;48
Dotarłem na miejsce. Tak jak przypuszczałem, krąg nie został naruszony. Woda zmyje krew. W skałach są otwory. Włożę tam ogień."
Jak napisałem, tak zrobiłem. Po chwili wokół mnie jarzyło się fioletowe światło. Rozłożyłem płótno w środku okręgu. Czas zacząć.
Usiadłem na materiale. Wziąłem strzykawkę. Napełniłem osiem fiolek, własną krwią. Wrzuciłem po jednej do każdej kamiennej niszy. Ogień stał się szkarłatny. Wziąłem notes.
"Podziemny krąg. Godzina 3;00
Umieściłem fioletowe płomienie w niszach. Do każdej wrzuciłem fiolkę mojej krwi. Ogień zmienił barwę na szkarłat. Kamienne rzeźbienia wypełnia krwisto czerwony płyn. Wszystko gotowe."
Sięgam po środek przeciw bólowy. Wacham się chwilę. Odkładam go, zamiast biorę szytlet. Robię pierwsze cięcie. Krew kapie na płótno. zaczynam malować.
"Podziemny krąg. Godzina 3;15
Zrezygnowałem ze środka przeciwbólowego.
Pierwsze cięcie. Niewiele zdążyłem namalować nim rana zaschła."
Znów sięgam po ostrze. Tym razem ranię się głębiej. Sięgam po pędzel.
"Podziemny krąg. Godzina 3;32
Drugie cięcie. Tym razem rana zasklepiała się wolniej. Namalowałem więcej. Widać już zarys."
Kolejny raz przykładam ostrze do skóry.
"Podziemny krąg. Godzina 3;48
Trzecie cięcie. Jestem w połowie. Zaczynam czuć oznaki utraty krwi. Nie poddam się."
"Podziemny krąg. Godzina 4;07
Cztery. Mam zawroty głowy. Prawię kończę."
"Podziemny krąg. Godzina 4;23
Pięć. Brakuje mi niewiele. Jeszcze jedno..."
~~~~~~~~
Ciemność. Nic nie czuję. Małe światełko w oddali.
- Synu coś ty najlepszego zrobił. - Słyszę głos matki.
Tak jak przypuszczałem. Umarłem...
Subskrybuj:
Posty (Atom)